Uwielbiam miasta, które potrafią mnie jeszcze zaskakiwać. Niewątpliwie jest nim Lizbona. To miał być kolejny city break, podczas którego mieliśmy poznać następną europejską stolicę. Niestety ten numer nie przejdzie w przypadku Portugalskiej metropolii, to znaczy przejdzie tylko w trochę inny sposób. Niesamowita atmosfera jaka wydobywa się z zakamarków Alfamy przesączona smutkiem fado i zakropiona jakże zdradliwym winem, wciąga jak matnia bez skrupułów by nigdy nie zapomnieć o Lizbonie. Bo po takim wieczorze nie da się o niej zapomnieć. Jest jak narkotyk, potrzebujesz jej coraz więcej mając wrażenie, że coraz bardziej zaczynasz ją rozumieć i doceniać. To naprawdę niesamowite miasto.
W takim razie co robi tu zdjęcie Ponte Vasco da Gama ? Zgodnie z zasadą albo robisz zdjęcia, albo balujesz. Olek został w hotelu a ja do dzisiaj nie pamiętam jak do niego wróciłem.
